Szef rządu pytany w TVP Info, czy po wyborach prezydenckich będzie rekonstrukcja rządu, odparł: – Tak, chociaż ja chcę, żeby przez najbliższe kilka dni te emocje opadały.
– Nie wszyscy mają powód do radości. Nie będę tu wskazywał palcami, ale musi atmosfera ochłonąć po wyborach, ale w czerwcu wrócę już na spokojnie do rozmowy z moimi partnerami koalicyjnymi i nie żeby im coś zabrać, tylko żeby ten rząd był mniejszy, mniej liczebny, ale w dobrych proporcjach dla wszystkich i dużo sprawniejszy – tłumaczył Tusk.
Zwrot ws. umowy koalicyjnej. Tusk: Chciałbym ją renegocjować
Dopytywany, czy w takim razie umowa koalicyjna będzie renegocjowana, odpowiedział: – Chciałbym. Co prawda w umowie koalicyjnej zapisywaliśmy cele. Część z tych, których nie byliśmy w stanie zrealizować, tym musimy się zająć.
Na pytanie, czy w końcu dokona się liberalizacja prawa aborcyjnego, jeśli Rafał Trzaskowski zostanie prezydentem, premier odparł: Na pewno będzie blokady ze strony Trzaskowskiego, jeśli chodzi o te tzw. prokobiece postulaty.
– Wiecie dokładnie, jakie było stanowisko niektórych partii i do tego ja muszę mieć większość w parlamencie. Wiecie, jakie emocje budzi aborcja. Zdajemy sobie sprawę, że tu akurat nic nie jest czarno-białe – argumentował.
Premier o aborcji: Radykalne stanowiska szkodzą dobremu rozwiązaniu
– Ja bardzo nie lubię tych radykalnych postaw proaborcyjnych i antyaborcyjnych. Bardzo by mi zależało, żeby w sposób cywilizowany doprowadzić do tego, że kobieta podejmuje decyzję, ale że nie ma tego poczucia, że wszystko wolno do ostatniego tygodnia ciąży – przekonywał Tusk.
Stwierdził, że nie chce wchodzić w szczegóły, ale "radykalne stanowiska szkodzą dobremu rozwiązaniu", które byłoby akceptowalne dla wszystkich.
Czytaj też:
Tusk: Dajcie nam dokończyć to, co zaczęliśmy w 2023 roku