Z danych opublikowanych przez Eurostat wynika, że Polska przyjmuje kilkanaście tysięcy azylantów rocznie. Nawet nie wiedząc kiedy, weszliśmy na drogę, którą Niemcy określają dźwięcznym słowem: Bevölkerungsaustausch, czyli "wymiana ludności".
Polska długo była państwem narodowo jednolitym. Pozwalało to na zachowanie wewnętrznej spójności i porządku. Przez wiele lat patrzyliśmy z głębokim politowaniem na to, co dzieje się we Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemczech i Francji. Terroryzowane przez gangi imigranckie dzielnice, zakwefione kobiety, bijatyki na ulicach, wyrastające jak grzyby po deszczu meczety… Wydawało się, że w Polsce to nie przejdzie. Próba wpuszczania nad Wisłę imigrantów podjęta przez rząd Ewy Kopacz w 2015 roku została przez wyborców błyskawicznie zatrzymana.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.